19 stycznia w magazynie Float pojawiła się recenzja naszej łodzi Virtue V10. Recenzent, Roland Wildberg, jest zachwycony możliwościami jednostki i wypunktował wszystkie jej zalety. Ten model to połączenie prędkości z luksusem, o którym trzeba się przekonać na własnej skórze.

Morska bestia

Roland Wildberg, recenzent z Float, po testach Virtue V10, stwierdził, że udało nam się w pełni spełnić obietnicę połączenia sportowych osiągów z komfortowym wypoczynkiem. Według niego nasz debiutancki model V10 to nie tylko marketingowa obietnica – to prawdziwa bestia morska zamknięta w eleganckim, 10-metrowym kadłubie.

V jak prędkość

Już na pierwszy rzut oka łódź wygląda na szybką, a to zasługa jej budowy przypominającej literę V. Dodatkowo jak zauważa dziennikarz, V w nazwie łodzi może oznaczać również prędkość. A skoro o niej mowa, to koniecznie trzeba wiedzieć, jak prowadzić taką łódź.

56 węzłów odpowiada prędkości około 104 km/h – bez ABS, ESP i poduszek powietrznych. Przy prędkości powyżej 40 węzłów trzeba być po prostu bardzo ostrożnym w jej prowadzeniu, na co zwraca uwagę Mateusz Drążek, jeden z twórców naszej marki.

Szwedzki kadłub Petestep

Po udanych testach Virtue V10, recenzent stwierdza, że kluczem do jej sukcesu jest innowacyjny kadłub zaprojektowany przez szwedzką firmę Petestep. Zastosowana technologia nie tylko poprawia właściwości hydrodynamiczne, ale także – dzięki procesowi infuzji próżniowej – znacząco redukuje masę konstrukcji i wpływa na jej niesamowite możliwości.

Komfort użytkowania

Nasi projektanci zadbali zarówno o komfortowe wnętrze z dwuosobową kabiną, łazienką i kuchnią, jak i przestronną część wypoczynkową, którą można łatwo zaadaptować w miejsce do opalania, co również w recenzji podkreśla Wildberg.

Podsumowując, Virtue V10 udowadnia, że polska myśl technologiczna może skutecznie konkurować na międzynarodowym rynku luksusowych łodzi motorowych. To propozycja dla wymagających klientów, którzy cenią zarówno osiągi, jak i komfort.